Wyspa POROS w Zatoce Sarońskiej |
Jeśli trafia się okazja podróży do Grecji tylko na kilka dni, często zastanawiamy się dokąd pojechać nie nadwyrężając naszego budżetu. Najprościej jest spędzić ten czas w Atenach. Co jednak zrobić, jeśli ktoś już kiedyś zwiedził stolicę lub po prostu chciałby odpocząć z dala od zgiełku? Podróż na dalekie wyspy trwa co najmniej kilka godzin, a połączenia promowe lub lotnicze nie zawsze są dostępne.
Jest jednak bardzo dużo pięknych miejsc, do których można się bardzo łatwo dostać w godzinę albo dwie. Miłośnicy greckich wysp z łatwością znajdą coś dla siebie.
Najbliżej Aten, w Zatoce Sarońskiej oraz trochę dalej na południe, w rejonie Półwyspu Argolidzkiego leży kilkanaście małych wysp, które z pewnością warto odwiedzić. Bardzo dużym atutem przemawiającym za krótkim wypadem na jedną lub kilka z nich jest świetnie zorganizowana komunikacja promowa. Morskie trasy obsługują przede wszystkim szybkie katamarany kursujące co 2-3 godziny od rana do wieczora.
Na zakończenie jednej z moich greckich podróży postanowiłem odwiedzić Hydrę, jedną z wysp tego regionu.
Hydra leży bardzo blisko Półwyspu Argolidzkiego, który jest częścią Peloponezu. Z Pireusu na wyspę regularnie kursują nowoczesne promy, zatrzymując się na krótko w porcie małej wyspie Poros. Podczas postoju katamaranu można na kilka minut wyjść na mały otwarty pokład i obejrzeć śliczne małe miasteczko. Płynąłem na Hydrę wieczorem, dodatkową atrakcją był o tej porze piękny zachód słońca, który oglądałem z promu.
Na Hydrę przypłynąłem już po zmierzchu. Port, a zarazem jedyne miasto wyspy prezentowało się fantastycznie. Całe nabrzeże, budynki, wieże kościołów i wąskie uliczki były pięknie oświetlone. Zostawiłem walizkę w otwartej agencji turystycznej i poszedłem na krótki spacer. W restauracjach przybywało ludzi, a turyści przechadzali się wzdłuż morza koło cumujących łódek i jachtów.
Port leży przy małej, malowniczej zatoce, którą otaczają dość wysokie góry. Domy są zbudowane kaskadowo na ich zboczach, przy wąskich, krętych i stromych uliczkach. W dzień w oddali widać gołym okiem oddalony kilka mil morskich Peloponez.
Nie zdawałem sobie sprawy, że jeszcze tego wieczoru czeka mnie spory wysiłek. Okazało się, że hotel, w którym zarezerwowałem noclegi znajduje się bardzo wysoko i żeby się do niego dostać musiałem pokonać kilkaset stromych schodów. Kompletnie mokry w końcu znalazłem hotel, który mieści się w zacisznej wąskiej uliczce, w XVIII- wiecznym budynku zbudowanym z kamienia. Dopiero kiedy wczesnym rankiem wyjrzałem przez okno, zobaczyłem malownicze otoczenie hotelu. Na pięknym podwórzu przemiła właścicielka podawała gościom smaczne śniadanie.
TROCHĘ HISTORII
Wbrew skojarzeniom nazwa wyspy Hydra nie ma nic wspólnego z nazwą mitologicznego wielogłowego potwora, tylko ze starogreckim słowem oznaczającym "wodę". W czasach antycznych na wyspie licznie występowały źródła wody pitnej i stąd to odniesienie. Sytuacja jednak zmieniła się dramatycznie, obecnie wody na wyspie brakuje i dowozi się ją w cysternach z Peloponezu.
W czasach antycznych Hydra była słabo zaludniona i nie wyróżniała sie niczym specjalnym. Wyspiarze wiedli skromne życie aż do czasów Imperium Ottomańskiego, kiedy Hydra zaczęła się prężnie rozwijać. Na wyspie zaczęto produkować statki, założono własną, potężną flotę wojenną i handlową, która kontrolowała znaczną część Morza Egejskiego. Pobierano cła, podatki i haracze za towary przewożone głównie w kierunku Morza Czarnego. Hydra stała się również przy okazji znaczącym centrum handlowym.
W swoich "złotych latach" wyspę zamieszkiwało grubo ponad 15 000 ludzi. Właściciele stoczni, oficerowie floty, a także handlowcy i ich rodziny szybko się bogacili. Mieszkali w okazałych kamiennych dworach, z których większość zachowała się w bardzo dobrym stanie. Dziś służą one jako muzea, sale wystawowe, ekskluzywne hotele lub eleganckie apartamenty.
Okres prosperity na wyspie skończył się w XIX wieku wraz z upadkiem Imperium Osmańskiego i nadejściem ogólnoświatowego kryzysu. Poza tym coraz powszechniejsze stawały się parowce, których produkcję zaczęły nowe stocznie w okolicach Pireusu. Ludzie zaczęli masowo opuszczać Hydrę zostawiając na wyspie swój cały dobytek. Większość z nich wyjechała do USA.
Od lat 50. XX wieku Hydra znowu zaczęła przyciągać ludzi z wypchanymi portfelami. Na wyspę zaczęli zjeżdżać artyści. Pisarze, poeci i malarze z całej Europy zajęli pieczołowicie odrestaurowane wille i domy. Hydra stała się ważnym centrum kulturalnym. Otworzono tu nawet filię ateńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Do dziś na wyspie mają miejsce sympozja i konferencje naukowe, organizowane są przeróżne wystawy i pokazy teatralne.
Spora grupa gości przebywających na Hydrze to bogaci Ateńczycy oraz ludzie z całego świata z tak zwanych "wyższych sfer". Część z nich przypływa na wyspę luksusowymi jachtami, które często cumują w ustronnych zatokach z dala od portu. Towarzystwo spotyka się w restauracjach i klubach wyspy, popijając szampana i paląc cygara. Widok pań w wieczorowych sukniach i panów w letnich marynarkach, spacerujących po nabrzeżu lub siedzących w kawiarni nikogo nie dziwi.
Bardzo popularne są śluby organizowane dla obcokrajowców właśnie na Hydrze. Po zaślubinach państwo młodzi i goście zwykle wsiadają na łódź i odpływają na wesele do jednej z wielu luksusowych rezydencji lub restauracji położonej gdzieś w ustronnej zatoczce wyspy.
Wiele eleganckich budynków i rezydencji na Hydrze należy do różnych znanych artystów. Jednym z nich jest sam Leonard Cohen, który jest właścicielem starego domu i czasem pojawia się na wyspie.
Obecność "high society" nikogo na Hydrze nie zdumiewa, bogaci i czasem ekscentryczni ludzie nie wzbudzają sensacji. Normalni turyści postrzegają ich jako nieodłączną część folkloru wyspy.
RESTAURACJE, HOTELE I SKLEPY
Ze względu na specyficzną klientelę większość hoteli i restauracji jest koszmarnie droga. Nie ma co jednak załamywać rąk – zwykły turysta znajdzie też coś dla siebie, tyle, że nie bezpośrednio przy morzu w centrum. Tam miejsca są zarezerwowane dla nadzianych gości. Przy nabrzeżu znajdują się sklepy jubilerskie, pamiątkarskie, małe eleganckie butiki i drogie, snobistyczne restauracje. W głównej części nadmorskiego placu można się napić drogiej kawy w jednej z kilku dużych kawiarni.
Wystarczy jednak przejść kilkanaście metrów w głąb miasta albo na koniec deptaku, żeby bez trudu znaleźć typowe greckie knajpy, tańsze hotele i zwykłe sklepy spożywcze.
Wszystkim amatorom greckiej kuchni polecam tawernę "Zefyros" znajdującą się w jednej z wąskich uliczek odbijających od portu w głąb miasta. Knajpa jest prowadzona przez grecko-polską rodzinę i serwuje pyszne dania w świetnych cenach. Córka właścicielki Agnieszka świetnie mówi po polsku i można się od niej dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy na temat wyspy.
Jeśli ktoś planuje pobyt na wyspie koniecznie musi zarezerwować nocleg z wyprzedzeniem, ponieważ pokoje w tańszych hotelach są niemal cały czas zajęte. Jedno jest pewne: jakość usług turystycznych na Hydrze jest bardzo wysoka bez względu na liczbę gwiazdek hotelu czy restauracji. Wszędzie będziemy przyjęci po królewsku.
Jeśli ktoś planuje pobyt na wyspie koniecznie musi zarezerwować nocleg z wyprzedzeniem, ponieważ pokoje w tańszych hotelach są niemal cały czas zajęte. Jedno jest pewne: jakość usług turystycznych na Hydrze jest bardzo wysoka bez względu na liczbę gwiazdek hotelu czy restauracji. Wszędzie będziemy przyjęci po królewsku.
PORZĄDEK MUSI BYĆ !
W celu utrzymania unikalnego charakteru wyspy (a szczególnie miasta Hydra), obowiązują tu bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące architektury. Każdy remont budynku musi być przeprowadzony według ściśle określonych zasad, nawet kolor farby użytej do malowania okien i drzwi nie może być inny niż ten zatwierdzony przez lokalne władze. Anteny satelitarne mogą być umieszczane na dachach tylko za specjalną zgodą, żeby nie szpecić wyglądu miasta. Ulice i place muszą być wyłożone ociosanymi kamieniami. W zasadzie nie wydaje się pozwoleń na budowę nowych domów, a nawet jeśli ktoś takie uzyska, to budynek musi pasować swoim stylem do istniejącej zabudowy.
Najdziwniejszym przepisem obowiązującym na Hydrze jest zakaz posiadania i używania samochodów, motocykli, skuterów, a nawet rowerów. Jedynymi pojazdami mechanicznymi na wyspie są: karetka pogotowia, dwie małe śmieciarki, radiowóz i samochód straży pożarnej. Dostępnymi środkami publicznego transportu są wodne taksówki, czyli małe, szybkie łódki kursujące do wszystkich dostępnych miejsc nad morzem oraz osły i muły. Zwierzęta wożą ludzi i wszelkie towary z portu do sklepów, hoteli, restauracji i zwykłych domów. W centralnej części nabrzeża jest postój osłów, którymi można pojechać w dowole miejsce, oczywiście razem z "kierowcą" czyli poganiaczem. Niektóre osły mają nawet tablice rejestracyjne ze swoim imieniem! Wielu sklepikarzy ma również ręczne wózki, które służą do transportu ciężkich rzeczy.
Hydra jest bardzo popularną wyspą wśród żeglarzy, nie tylko tych z luksusowymi jachtami. Przy nabrzeżu trudno jest znaleźć wolne miejsce dla łodzi. W porcie przez cały dzień coś się dzieje, odpływają i przypływają promy, małe i duże statki z przeróżnymi towarami, jachty i łodzie wycieczkowe kursujące na plaże.
Wszystkim polecam spacer po nabrzeżu i po uliczkach miasta. Hydra nie zmieniła się od lat i ciągle wygląda jak za dawnych czasów. Szczególnie piękny jest największy w mieście klasztor z charakterystyczną wieżą zegarową widoczną prawie z każdego miejsca. Podczas mojego pobytu przypadkowo natknąłem się na procesję idącą uliczkami Hydry, chyba ku czci jakiegoś świętego.
Będąc na wyspie koniecznie trzeba odwiedzić choć jedną z niewielu plaż i zaplanować dłuższą pieszą wycieczkę poza miasto. Co ciekawego można jeszcze zobaczyć na Hydrze? Opowiem o tym następnym razem. Tymczasem zachęcam do obejrzenia jeszcze kilu zdjęć z przepięknego portu.
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz