W Katapoli na Amorgos miałem zarezerwowany pokój w pensjonacie Rooms Eleni. Korespondencja mailowa była OK, właścicielka potwierdziła rezerwację i czekała na mnie. Nawet do mnie zadzwoniła, kiedy nie było do końca jasne, czy prom z Naxos wypłynie w trasę z powodu silnego wiatru.
Dotarłem na Amorgos szczęśliwie. Powoli zaczynało zmierzchać. Z portu do hotelu poprowadziły mnie wyraźne strzałki osadzone na murach miasteczka, na każdej krzyżówce były wskazówki jak się dostać do hotelu. Super! Po kilku minutach zobaczyłem kolejną tabliczkę, tym razem skierowaną w górę, po schodach, wielu schodach. Człapiąc z wysiłkiem, ciągnąc dobytek w walizce, pokonałem chyba z 70 białych stopni, aż znalazłem się obok pokoju - biura, gdzie przywitała mnie właścicielka i dała mi klucze od mojego pokoju. Podziękowałem, potuptałem dalej i otworzyłem drzwi. Pokój był manieńki ale cudny. Okno na zatokę, wielkie łóżko, lodówka, mała ale funkcjonalna łazienka. Wszystko wokół białe i niebieskie – kapa na łóżku, firanki, nawet zasłona prysznicowa. Na krawędzi okna malutki wiatrak. No i ten widok przez okno – spokojna i gładka tafla morza, gdzieś na dole parę cichych głosów. Poza tym zupełna cisza, zmącona tylko cichym szumem fal na plaży pod oknem i nieśmiałym, choć coraz to głośniejszym cykaniem cykad. Słońce już zaszło, na niebie i w miasteczku zamigotały światła.
Pamiętam, że wziąłem szybki, zimny prysznic i poszedłem zobaczyć, co Katapola ma do zaoferowania turystom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz