Patmos była drugą grecką wyspą, którą odwiedziłem jesienią 2013 roku. Schowana daleko na Morzu Egejskim, blisko wybrzeży Turcji, jest nazywana drugą Jerozolimą, oczywiście za sprawą Świętego Jana (niewykluczone, że Apostoła), który będąc tu na zesłaniu prawie dwa tysiące lat temu doznał słynnych objawień, których treść zapisał w Księdze Apokalipsy.
Pomimo tego, że na Patmos wcale nie jest tak łatwo się dostać, wyspa jest licznie odwiedzana przez turystów chcących na własne oczy zobaczyć kawał historii. Przyjeżdżają tu pielgrzymki z całego chrześcijańskiego świata niezależnie od pory roku. Oczywiście latem jest tu najtłoczniej ale ze względu na bardzo łagodny klimat wyspa nie pustoszeje i zawsze tętni życiem. Ja przypłynąłem na Patmos 7 października, było nadzwyczaj ciepło i przyjemnie.
Powoli dojrzewały granaty, figi i cytryny, a wszechobecne kolorowe kwiaty nadal kwitły w najlepsze.
Baza turystyczna na wyspie jest perfekcyjna pod każdym względem, dosłownie roi się tu od hotelików, pokoi do wynajęcia, sklepów i restauracji. Wszędzie łatwo dostać się autobusem lub taksówką. Co dziwne – wcale nie widać tego turystycznego boomu, nie ma wielkich, nowoczesnych sieciówek, pensjonaty są małe, przytulne i pochowane w labiryncie uliczek. Mój hotel leżał trochę na uboczu, miał za to wspaniały widok z balkonu na portową zatokę.
Patmos jest bardzo małą wyspą, liczy niecałe 35 kilometrów kwadratowych.Ma bardzo dziwny kształt, bo składa się jakby z 2 części połączonym wąskim przesmykiem. Głównym portem jest Skala, gdzie od rana do wieczora grupy turystów przypływają i odpływają lub wybierają się na zwiedzanie dużymi autobusami lub pieszo. Przesiadują też w kawiarniach i tawernach lub odwiedzają liczne sklepy. Nie brak też ustronnych miejsc blisko portu, gdzie można po prostu usiąść i popatrzeć na morze.
Głównymi atrakcjami są oczywiście miejsca związane ze Świętym Janem – Grota Apokalipsy i Klasztor zbudowany na szczycie wzgórza niedaleko portu.
Grota Apokalipsy jest naturalną jaskinią w skale, na której zbudowano mały kościół. Dziś stoi w niej kilka rzędów ławek, wiszą ikony i inne przedmioty kultu. Pobyt w środku robi piorunujące wrażenie! W całym kompleksie panuje całkowity i absolutny zakaz robienia zdjęć we wnętrzach, dyscypliny pilnują mnisi lub ochroniarze. Mnie jednak udało się sfotografować Grotę, bo strażnik najnormalniej w świecie poszedł do WC. Obecnie nie wszystkie pomieszczenia kompleksu klasztorno-kościelnego są udostępnione zwiedzającym, trwają prace konserwatorskie.
Klasztor Świętego Jana znajduje się kilkadziesiąt metrów wyżej od Groty, na najwyższym wzniesieniu Patmos, otoczony starymi budynkami stolicy wyspy – Chory. Droga do Klasztoru wymaga sporo wysiłku, trzeba pokonać strome uliczki i setki schodów miasteczka, żeby się znaleźć u kamiennych wrót, ale obejrzenie Klasztoru-twierdzy to po prostu obowiązek każdego, kto odwiedził Patmos.
Klasztor zbudowano tysiąc lat temu i z zewnątrz przypamina on potężną fortecę górującą nad wyspą. We wnętrzach budowli przechowywane są bezcenne manuskrypty, ikony i inne wartościowe przedmioty, jednak w salach wystawowych zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia jest niemożliwe.
Ze szczytu rozlegają się wspaniałe widoki na niemal całą wyspę, można dokładnie zobaczyć Skalę i wąski przesmyk, nad którym jest położona.
Zwiedzanie Klasztoru to czysta przyjemność, jesienią nie ma tu zbyt wielu turystów, można odpocząć na starych podwórzach, obejrzeć fascynujące widoki lub po prostu podumać w ciszy.
Wyspa ma do zaoferowania o wiele więcej niż Grotę i Klasztor, przede wszystkim przepiękne wybrzeże z cudnymi plażami i malutkimi zatoczkami. Najłatwiej dotrzeć do tych miejsc wypożyczonym samochodem, choć można też skorzystać ze świetnych połączeń autobusowych.
Jedną z najbardziej znanych plaż na wyspie jest Petra – olbrzymia łacha z drobnych kamyków oblana turkusowym morzem, na końcu której znajduje się niesamowita, ogromna skała, zwana Kalikatsou. W jej wnętrzu znajduje się kilka jaskiń, w których już starożytni znajdowali schronienie. Kamienny blok wygląda z daleka jak monstrualna głowa z filmów Spielberga.
Patmos słynie z dobrej greckiej kuchni. Dziesiątki rodzinnych tawern serwuje faktycznie doskonałe potrawy, głównie przepyszne ryby i owoce morza. Wybór dań przyprawia o zawrót głowy, a knajpy można znaleźć dosłownie wszędzie.
Spędziłem na Patmos 3 piękne i niezwykłe dni, ale wzywały mnie kolejne wyspy Dodekanezu. Następną w kolejce była malutka Lipsi, na której zobaczyłem jedną z najpiękniejszych plaż w Grecji. Ale o tym napiszę w następnym poście :-)