Wypożyczony samochód na greckiej wyspie to prawdziwy skarb. Nie jest się zależnym od autobusów, które zresztą nie dojeżdżają wszędzie, gdzie się chce. Tak naprawdę nie ma szans na zobaczenie większości atrakcji bez samochodu. Jeśli wyspa jest mała, można do wielu miejsc dojechać publicznym transportem albo dojść piechotą, ale jest to rozwiązanie bardzo uciążliwe, zwłaszcza, jeśli ma się niewiele czasu.
Zwiedzanie samochodem ma same plusy – można się zatrzymać w dowolnym miejscu, jechać tam, gdzie nawet autobus nie dociera.
Większość najpiękniejszych miejsc widziałem po drodze. Nie piszą o nich żadne przewodniki, czasem tylko można o nich przeczytać na forach internetowych lub dowiedzieć się od mieszkańców.
Przewodniki po wyspach są bardzo nierzetelne i często wprowadzają w błąd, nie należy im do końca wierzyć. Najczęściej opisują sztandarowe atrakcje i rozpisują się o nich, a w ogóle nie wspominają o innych miejscach, które każdy powinien zobaczyć. Owszem, jeśli mam okazję, to czytam przewodniki, ale wolę poszperać po Internecie i poczytać wypowiedzi ludzi, którzy polecają coś, bo sami tam byli. Kiedyś już o tym pisałem, ale muszę powtórzyć – najlepszym przewodnikiem jest dla mnie porządna mapa, z której można się naprawdę dużo dowiedzieć. Najlepszym wydawnictwem kartograficznym w Grecji jest firma "Terrain", której mapy są po prostu świetne – czytelne, o dobrej skali, ze wszystkimi potrzebnymi szczegółami (plaże, zabytki, drogi, punkty widokowe, a nawet ścieżki w górach). Bez problemu takie mapy można kupić w sklepie internetowym z dostawą do domu. Jako "wspomaganie" zawsze oglądam mapy Google, a często tzw. interaktywne mapy, które opracowują lokalne społeczności i greckie portale turystyczne. Mam przy tym ogromną frajdę, kiedy przed wyjazdem podróżuję z przysłowiowym palcem po mapie. Odradzam kupowanie map na wyspach, jeśli już gdzieś są, to przeważnie nieaktualne albo bardzo niedokładne. Dobra mapa to podstawa zwiedzania i kropka.
Zaopatrzony w dobrą mapę objechałem Amorgos wzdłuż i wszerz bez żadnego problemu. Zaglądałem wszędzie, gdzie się dało. Robiłem całą masę postojów, nawet co kilkaset metrów musiałem się zatrzymywać na krócej lub dłużej, żeby zrobić zdjęcia, nakarmić oczy, duszę i żołądek.
Jadąc na Amorgos byłem przekonany, że wyspa jest tak mała, że zwiedzenie jej zajmie mi 2-3 dni, a resztę czasu będę się byczył na plażach. Prawda okazała się zupełnie inna. Faktycznie, rozmiary wyspy nie są imponujące, ale miejsc wartych obejrzenia jest tu strasznie dużo. Będąc tu nawet 3 razy dłużej niż planowałem, na pewno bym się nie nudził.
Na Amorgos przeżyłem same miłe chwile. Wszystko, co czytałem na temat wyspy sprawdziło się z nawiązką. Znalazłem piękne plaże ukryte za stromymi klifami, bajkowe wioski i przede wszystkim fantastyczne widoki. Poznałem niezwykle przyjaznych ludzi, dumnych, że tam mieszkają. Włóczęga po wyspie, samochodem czy pieszo, była dla mnie kompletnym oderwaniem się od szarej codzienności i co ciekawe, nigdy nie czułem się samotny, pomimo tego, że byłem sam. Widziałem 21 greckich wysp, wszystkie z nich są cudne, ale Amorgos jako jedna z nielicznych ma w sobie to zupełnie wyjątkowe"coś", co powoduje, że najbardziej chce się wrócić właśnie tu. Pewnie niejedna osoba czytająca moje wspomnienia pomyślała sobie, że grubo przesadzam i staram się wychwalać wyspę pod niebiosa, ale tam, na Amorgos chyba naprawdę istnieją jakieś czary.
Przekonać się o tym można chyba tylko jadąc na wyspę i dać się zaczarować.
Tzatziki, sałatka z ośmiornicy na ciepło, baby fish we fryturze, retsina i pyszny chleb,a na deser słodki arbuz. Niebo w gębie! |
Zatoka KATAPOLI - widok z gór o zachodzie słońca |
tak, to "moja" wyspa - od lat o niej marze...
OdpowiedzUsuńJa też. Znowu.
Usuń