Mój wyjazd na Korfu w dużej mierze był zasługą pewnej dobrej wróżki, która do dziś mieszka na wyspie. Tak czarowała swoją różdżką i zachęcała, że w końcu dałem się przekonać i zaplanowałem podróż.
To była wyjątkowa wyprawa – po kilku latach znowu miałem wylądować na greckiej ziemi. Był maj 2012, prognozy pogody dla Grecji nie były najlepsze, zapowiadano deszcze i burze.
Kiedy wysiadłem z samolotu na lotnisku na Korfu odetchnąłem z ulgą, było strasznie fajnie ciepło ale ciemne chmurzyska kotłowały się na szczytach gór. Odetchnąłem nie tylko z powodu pogody. Lotnisko na Korfu ma strasznie krótki pas startowy, który zbudowano na grobli w morzu. W Internecie czytałem o makabrycznych lądowaniach na wyspie, okazało się jednak, że nie było tak strasznie, choć samolot hamował całkiem ostro. Potem oglądałem ten pas startowy z bliska i muszę przyznać, że naprawdę robi wrażenie i wcale się nie dziwię, że potencjalni pasażerowie po prostu się boją.
Kiedy wysiadłem z samolotu na lotnisku na Korfu odetchnąłem z ulgą, było strasznie fajnie ciepło ale ciemne chmurzyska kotłowały się na szczytach gór. Odetchnąłem nie tylko z powodu pogody. Lotnisko na Korfu ma strasznie krótki pas startowy, który zbudowano na grobli w morzu. W Internecie czytałem o makabrycznych lądowaniach na wyspie, okazało się jednak, że nie było tak strasznie, choć samolot hamował całkiem ostro. Potem oglądałem ten pas startowy z bliska i muszę przyznać, że naprawdę robi wrażenie i wcale się nie dziwię, że potencjalni pasażerowie po prostu się boją.
Już po kilku minutach pobytu na wyspie jedno rzuca się w oczy chyba każdemu: Korfu wprost tonie w zieleni. Nawet wysokie skały obrastają rośliny, a dookoła strzelają w niebo ciemnozielone cyprysy, których próżno szukać na Cykladach czy Dodekanezie. Niemal w każdym miejscu na Korfu kwitną kolorowe kwiaty i krzewy, wszędzie ludzie wystawiają donice. Kwiaty są dosłownie wszędzie – przy drogach, domach, knajpkach, plażach, wysoko w górach i w dolinach. Wiosną jest tu szczególnie pięknie, a maj to podobno najlepszy miesiąc na wycieczkę.
Znaczną część wyspy zajmują bardzo stare gaje oliwne. Podobno kiedyś rosło tu ponad cztery miliony drzew! Oliwa z Korfu jest uważana za jedną z najlepszych na świecie.
Kilkusetletnie drzewa oliwne |
Kumkwat - symbol Korfu |
Wyspa jest prawdziwym bastionem greckiej turystyki już ładne kilkadziesiąt lat. Podobno co roku przyjeżdża tutaj niewiarygodna liczba miliona gości! W sezonie, który zaczyna się pod koniec czerwca, a kończy we wrześniu, jest to prawdziwy komercyjny kombinat turystyczny. W lecie lotnisko na Korfu pracuje na pełny gwizdek od rana do późnego wieczora, samoloty lądują i startują niemal co kilka minut. Do portu w stolicy – mieście Korfu, przybijają dziesiątki promów i prywatnych jachtów.
Jeden z setek sklepów z pamiątkami |
Zdecydowałem się odwiedzić wyspę w maju, kiedy nie ma tak strasznego tłoku i nie latają jeszcze czartery z tysiącami rozwrzeszczanych rodzin. Chyba bym nie zniósł pobytu na Korfu w lecie, kiedy jednorazowo na wyspie przebywa kilkaset tysięcy ludzi. Oczywiście wszystko zależy od osobistych upodobań, ale ja zawsze radzę wszystkim, żeby tak bardzo popularne greckie wyspy – kurorty, jak Korfu czy Rodos omijali szerokim łukiem w szczycie sezonu turystycznego, bo zamiast upojnego urlopu można nabawić się nerwicy w pękających w szwach hotelach i na wypełnionych po brzegi plażach.
Nawet poza sezonem, kiedy w innych rejonach Grecji jest prawie pusto, na Korfu zawsze są turyści. Długo nie wiedziałem, o co tu chodzi, ale po kilku dniach wszystko stało się jasne.
Korfu (albo jak niektórzy wolą starożytną nazwę Kerkira) miała bardzo burzliwą historię i przez wieki przechodziła spod jednego panowania pod drugie: weneckie, osmańskie, tureckie, francuskie, a nawet rosyjskie. Mało kto wie, że wyspa jako jedna z pierwszych dołączyła do niepodległej Grecji. Zanim to się stało, w XIX wieku Korfu przez 50 lat była kolonią brytyjską. To właśnie zamożne angielskie rodziny (ale również niemieckie i francuskie) zaczęły się tu osiedlać lub budować dla siebie letnie rezydencje. Do dziś Anglicy przyjeżdżają tu masowo, żeby obejrzeć "popełnione" przez swoich rodaków posiadłości, wille i pałace. Wśród turystów jest dużo Włochów, którzy na Korfu nie mają daleko, Skandynawów, którzy po mroźnej zimie chcą jak najszybciej do ciepłego, są wszędobylscy Niemcy i niestety coraz więcej nowobogackich Rosjan. Spora część domów i posesji na Korfu jest dziś własnością obcokrajowców, którzy – o ile nie mieszkają tu na stałe – to spędzają długie wakacje lub zapraszają swoje rodziny i znajomych.
Na Korfu jest bardzo dużo atrakcyjnych i ciekawych miejsc wartych zobaczenia. Zasada przy zwiedzaniu jest prosta – jeśli chce się zobaczyć pałac, zamek, klasztor, jakieś ruiny czy inne ciekawe miejsce w spokoju i bez tłumów, należy wstać wcześnie i być w upatrzonym miejscu parę minut po otwarciu. Zwykle wszystkie atrakcje są czynne od 8 rano, to świetna pora na zwiedzanie, upał nie daje się we znaki, jest świeżo i pusto. Maksymalnie przed 11 rano należy się ewakuować i ustąpić miejsce grupom nadjeżdżającym olbrzymimi autobusami. O tej porze najlepiej jest pojechać tam, gdzie nawet kilkudziesięciu turystów nie przeszkadza: nad morze, w góry lub w inne ustronne miejsca, których na wyspie nie brakuje.
Korfu to wyspa zupełnie wyjątkowa i inna niż wszystkie greckie wyspy, które widziałem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Pomimo tłumów odwiedzających wyspę znalezienie pięknych, odludnych miejsc nie jest wcale trudne. Wybrzeże Korfu kusi pięknymi plażami i zupełnie niepowtarzalnymi formacjami skalnymi. Na rzadko której wyspie można znaleźć tyle pięknych zatoczek i ukrytych jaskiń.
Górskie miasteczko na Korfu |
Stolica wyspy - miasto Korfu |
Nawet plaże są dla niemal wszystkich gustów i wymagań: od tych zupełnie odludnych (i zresztą najładniejszych), aż po te z płóciennymi eleganckimi kanapami pod parasolami, drewnianymi podestami i kelnerami donoszącymi drinki. Raz nawet widziałem windę, która z hotelu woziła gości na plażę położoną kilkadziesiąt metrów niżej. Takich ekskluzywnych miejsc nie ma na Korfu zbyt wiele, jednak bardzo rzucają się w oczy, bo pasują do greckiego charakteru jak kwiatek do kożucha i stanowią raczej ciekawostkę, a w żadnym wypadku obiekt pożądania. Faktem jest jednak, że to właśnie na Korfu widziałem najwięcej snobistycznych "turystów" podczas moich greckich podróży.
Wyspa nie jest duża, ma około 80 kilometrów długości, a jest bardzo zróżnicowana. Inna jest część północna, inna południowa, wybrzeże wschodnie różni się od zachodniego. Najlepszym sposobem na zwiedzanie Korfu jest znalezienie fajnego hotelu, który będzie bazą wypadową na podróżowanie wynajętym samochodem. Warto poszperać w ogromnej ofercie, bo można znaleźć naprawdę tani, świetnie położony i wygodny hotel. Wypożyczenie auta nie jest problemem, konkurencja spowodowała, że ceny są tu dużo lepsze, niż na innych wyspach. W maju i we wrześniu ceny są jeszcze niższe.
Wszystkie smaki Korfu |
Bardzo się cieszę że Cię zaczarowałam i przybyłeś na wyspę. Mam nadzieję że była to jedna z wielu podróży!
OdpowiedzUsuń