piątek, 15 stycznia 2016

PRAWIE WSZYSTKO O GRECKICH PROMACH

Kissamos, Kreta. Prom na wyspę KYTHIRA.
   Będąc na wakacjach w Grecji będziemy korzystać z różnych środków transportu. Wybór jest bardzo duży: promy, autobusy, samoloty, pociągi, taksówki i wreszcie wypożyczony samochód. Przed wyjazdem powinniśmy w miarę szczegółowo zaplanować, jak będziemy się przemieszczać z miejsca na miejsce. Jeśli tego nie zrobimy, prawdopodobnie nie raz zdarzy się, że będziemy musieli słono zapłacić za jedyny możliwy transport taksówką.
LIPSI, Dodekanez. Mały port mogący przyjąć nawet największe promy.
   Jak już znam ogólny plan wyjazdu, najpierw zaczynam szukać rozkładów promów pomiędzy wyspami. Jak już wspomniałem, jeśli planujemy odwiedzić kilka wysp i do tego znanych, nie powinno być z tym problemu. Jeśli jednak nasza fantazja podpowie nam, żeby zobaczyć wyspy od siebie oddalone lub mniej popularne, trzeba się trochę pogłowić. Bardzo pomocny jest oczywiście Internet. Greckie promy pływają bardzo różnie i często zmieniają swoje rozkłady jazdy. Zaglądam często na bardzo dobrą stronę Greek Travel Pages (gtp.gr), gdzie można znaleźć aktualne rozkłady kursowania promów. Czasem zaglądam też bezpośrednio na strony kompanii promowych. Szkopuł w tym, że zwykle biorę się za planowanie podróży kilka miesięcy wcześniej, a wtedy jeszcze nie są oficjalnie znane żadne rozkłady. Przeważnie jednak nie zmieniają się one zasadniczo i są podobne jak w latach ubiegłych.
Szybki ale drogi katamaran w Zatoce Katapoli, AMORGOS, Cyklady.
   Po co w ogóle to sprawdzać? O ile połączenia na główne wyspy i pomiędzy nimi odbywają się w zasadzie codziennie, to lokalnie promy kursują w określone dni tygodnia. I co z tego, że zaplanujemy sobie dwudniowy pobyt na jakiejś wyspie, skoro nie będzie można się na nią dostać? Prosty przykład: połączenie promowe pomiędzy Chios a Samos jest dostępne tylko 2 razy w tygodniu i jeśli ktoś chce zwiedzić obie wyspy, musi podporządkować całą podróż tym dniom tygodnia, kiedy można przepłynąć z wyspy na wyspę. Jeśli tego nie zrobi – na Chios spędzi za dużo czasu, a na Samos o wiele za mało. Albo odwrotnie. To rodzaj łamigłówki, którą jednak da się rozwiązać. Czasem trzeba zmienić kolejność odwiedzanych miejsc, czasem przedłużyć pobyt albo popłynąć na inną wyspę. Ważne jest, żeby wiedzieć z wyprzedzeniem dokąd jedziemy.
PAROS, Cyklady. Nabrzeże portowe.
   Warto mieć również przygotowany "plan B", zwłaszcza, jeśli zamierzamy często korzystać z przepraw promowych. Duże promy łączące znane wyspy są odporne na niesprzyjającą pogodę, zawieszenie rejsu to rzecz bardzo rzadko spotykana. Są jednak w Grecji wyspy, na które kursują tylko małe promy i to rzadko. W przypadku silnych wiatrów, co zdarza się często nawet w lecie, takie promy są uziemione w portach i nie kursują. Może się zdarzyć, że będziemy musieli zrezygnować z podróży lub ją opóźnić. W skrajnym przypadku nie będzie można się wydostać z wyspy w planowanym terminie i trzeba będzie czekać kilka dni na spokojne morze. Podczas moich podróży miałem to szczęście, że nigdy nie odwołano żadnego promu, natomiast często musiałem czekać na spóźnione nawet kilka godzin statki. Najlepszym przykładem jest położona na południe od Krety wyspa Gavdos. Często się zdarza, że nawet przy pięknej pogodzie tak wieje, że jedyny prom nie kursuje i nie można się tam dostać albo nie można wyspy opuścić.
"Flying Dolphin" na Morzu Egejskim niedaleko KOS, Dodekanez.
   Warto śledzić lokalne prognozy pogody, a już na pewno trzeba się dowiadywać dzień lub dwa wcześniej w kapitanacie portu, czy planowane rejsy się odbędą. Zdecydowana większość promów odpływa z portu w Pireusie rano i przed południem. Bilety można kupić bezpośrednio w porcie, ale lepiej to zrobić w jednym z dziesiątek biur agentów promowych przy głównej ulicy Pireusu. W ten sposób unikniemy kolejek, które czasem ustawiają się przy nabrzeżu. Bilet na prom czasem można kupić przez Internet, jednak nawet wtedy trzeba odstać swoje w kolejce w celu potwierdzenia zakupu. Żeby uniknąć niepotrzebnego zamieszania, najlepiej przyjść na nabrzeże jakąś godzinę przed odpłynięciem. 
   Port w Pireusie jest olbrzymi i jak się ma pecha trzeba iść z bagażem na drugi koniec przystani do odpowiedniego doku. Warto wcześniej sprawdzić skąd odpływa nasz prom, zlokalizować miejsce na mapie i bez pośpiechu tam dotrzeć.
Port w Pireusie nigdy nie zasypia.
   Najprzyjemniej podróżuje się tradycyjnymi promami. Można usadowić się na pokładzie i po drodze podziwiać morze i mijane wyspy. Najbardziej nie lubię pływać katamaranami, są co prawda szybkie ale po pierwsze nie można wyjść na pokład, a po drugie są bardzo drogie. Bilet na tzw. speed boat na Cyklady czy Santorini kosztuje nawet ponad 50 euro, cena jest porównywalna z biletem samolotowym. Do portu w Pireusie bardzo łatwo się dostać z lotniska, co pół godziny kursuje autobus X96, a podróż trwa niecałą godzinę. Z Aten można dojechać autobusami lub metrem.
Pothia, główny port KALYMNOS, DOdekanez.
   Większość promów przypływa do portów docelowych, które najczęściej są częścią miasta lub małego miasteczka. W ciągu ostatnich lat jednak na kilkunastu wyspach wybudowano nowe, większe nabrzeża portowe, oddalone od starych, małych portów nawet o kilkanaście kilometrów. W takim przypadku do miasta trzeba się jakoś dostać (albo z miasta do portu, jeśli opuszczamy wyspę). Latem można się spodziewać autobusów, ale najpewniejszym środkiem transportu jest taksówka. Wiele hoteli i pensjonatów oferuje darmowy transfer z portu lub lotniska. Jest to bardzo przydatne, szczególnie gdy do portu lub na lotnisko jest daleko, albo jeśli przypływamy lub odpływamy w nocy. To bardzo przyjemne, kiedy na nabrzeżu czeka na nas samochód i nie musimy się zastanawiać jak dotrzeć do naszego hotelu.
Olbrzymi wycieczkowiec niedaleko PATMOS, Dodekanez. Turyści są dowożeni do portu małymi łódkami.
   Greckie promy dla wyspiarzy znaczą bardzo wiele. Niemal całe zaopatrzenie wysp jest realizowane przez statki. Na każdym promie zawsze są przewożone przeróżne ładunki na wyspy w postaci paczek, palet, pudeł i innych przesyłek. Grecka flota promowa jest potężna i bardzo liczna. Wśród statków i stateczków są takie, które pływają pomiędzy portami wiele lat i obrosły legendą. Do takich promów należy Express Skopelitis, który pływa pomiędzy Małymi Cykladami. Żaden to ekspres, bywa, że jest spóźniony, ale podróż nim to czysta przyjemność. Pływa po morzu już kilkanaście lat i stał się symbolem Cyklad. Dwa lata temu niespodziewanie zepsuł się silnik, prom miał kilka tygodni przymusowej przerwy, a wznowienie kursowania było wielkim świętem.
Legendarny Express Skopelitis w porcie NAXOS, Cyklady.
   Jak już pisałem, poza szczytem sezonu turystycznego promy pływają rzadziej, choć przez cały rok kursują. Jeśli planujemy nasze wakacje na kilku wyspach, trzeba koniecznie sprawdzić rozkłady jazdy. Zawsze kilka minut przed przypłynięciem jest ogłaszany komunikat. Nie ignorujcie go, przestańcie robić zdjęcia, natychmiast weźcie swój bagaż i idźcie do wyjścia. Na dużych promach łatwo się zgubić w plątaninie korytarzy, a prom nie będzie czekał na jego opuszczenie!
W Mandraki na NISYROS morze zawsze jest wzburzone.
   Na każdej wyspie są łodzie i łódki, które wożą turystów na plaże dostępne tylko od strony morza, organizowane są przeróżne rejsy na bezludne wysepki, często połączone z barbecue, nurkowaniem czy poszukiwaniem delfinów. Niestety, na takie atrakcje można liczyć tylko w sezonie, od końca maja do września. Poza tym okresem można jedynie liczyć na przychylność miejscowych rybaków, którzy czasem dają się namówić i za niewielką opłatą płyną swoimi łódkami do niedostępnych miejsc.
   Będąc na Korfu wiedziałem, że wyspa kryje jedną z najpiękniejszych plaż w Grecji – Paradise Beach, jednak było za wcześnie, żeby popłynąć tam na rejs wycieczkowy. Popytałem tu i ówdzie i okazało się, że nazajutrz grupka Greków wybiera się tam na rodzinnego grilla. Wzamian za pomoc w załadunku i rozładunku leżaków i parasoli popłynąłem na tę plażę i spędziłem na niej 2 godziny będąc zupełnie sam. W tym czasie łódka popłynęła po gości, a ja rozkoszowałem się fantastycznymi widokami i boskim morzem. W lecie na Paradise Beach są tłumy, a w maju 2012 cała plaża była tylko moja.
KORFU, Paradise Beach. W maju pustki, latem dziki tłum.
Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz