KEFALOS BAY - ZATOKA KEFALOS |
Miałem zaledwie jeden dzień na objazd Kos samochodem. Z jednej strony to sporo czasu biorąc pod uwagę niezbyt duże odległości na wyspie. Jeśli jednak po drodze chce się bez pośpiechu obejrzeć ciekawe miejsca, zatrzymać w tawernie na lunch, a dodatkowo popływać w morzu i poleżeć choć pół godziny na plaży, to trzeba się do takiej wycieczki bardzo dobrze przygotować.
Wyruszyłem z hotelu wcześnie rano. Jak już pisałem, zacząłem moją samochodową eskapadę od malowniczej Zatoki Kefalos i orzeźwiającej kąpieli (zobacz post). Potem pojechałem w stronę nadmorskich rejonów północy, słynących ze wspaniałych plaż i kurortów wypoczynkowych. Jadąc wzdłuż wybrzeża zatrzymałem się w trzech małych miasteczkach: Mastichari, Marmari i Tigaki. W zasadzie większość północnego wybrzeża Kos to ciągnąca się kilometrami jedna wielka plaża. Brak tu małych zatoczek, skałek i kamieni. Od czasu do czasu można spotkać małe przystanie. Plaże są piaszczyste i bardzo szerokie. Tu i ówdzie rosną tamaryszki dające trochę cienia w upalne dni. Bliżej miasteczek na jasnym piasku roi się od kolorowych parasoli i leżaków. W lecie trzeba za nie płacić. Ja byłem tu w połowie października i każdy mógł korzystać z plażowego sprzętu całkowicie za darmo. Jeśli ktoś nie lubi tłoku może po prostu przejść plażą kilkaset metrów i znajdzie olbrzymie łachy rozgrzanego piasku tylko dla siebie. Morze jest płytkie, przez co bezpieczne dla nawet bardzo małych dzieci. Przy brzegu woda jest nagrzana do nieprzyzwoicie wysokiej temperatury. Oczywiście można popływać, trzeba tylko przejść trochę dalej w głąb morza.
W miasteczkach i ich okolicach znajdują się dziesiątki hoteli i pensjonatów. Wiele z nich zbudowano tuż przy plaży. Bardzo mi się podobało, że nie ma tu hotelowych molochów, budynki są małe, kameralne, fajnie wkomponowane w otoczenie. Oczywiście oprócz hoteli wszędzie jest pełno tawern, restauracji i barów. Stoliki często stoją pod drzewami na skraju plaży.
Północne wybrzeże Kos to wręcz wymarzone miejsce na wypoczynek. Latem wynajęcie pokoju nie jest łatwe, trzeba więc zawczasu pomyśleć nad rezerwacją. Wiele biur podróży oferuje pobyt właśnie tutaj, dlatego w sezonie w większości hoteli nia ma ani jednego wolnego miejsca. Dodatkowym atutem jest bardzo dobrze zorganizowany transport publiczny. Bez kłopotu można się dostać autobusem zarówno do stolicy wyspy – Kos Town, jak również do innych wartych zobaczenia miejsc.
Ja nie miałem zbyt wiele czasu na błogie lenistwo na plaży, po krótkim spacerze brzegiem morza i lekkim lunchu pojechałem w głąb wyspy.
Kos bardzo się różni od innych wysp Dodekanezu. Tereny nadmorskie są nizinne i niemal płaskie. Uprawia się tu sporo warzyw i owoców, jednych z najsmaczniejszych w Grecji. Centralna Kos jest górzysta, pokryta zielonymi lasami, co w tej części Grecji jest rzadkością. W górach leży kilka małych wsi, które warto zobaczyć choćby przejazdem. Najbardziej znana jest Zia, tłumnie odwiedzana przez turystów. Jest to miejsce bardzo kiczowate i strasznie skomercjalizowane. Dominują tu sklepy i stragany z przeróżnymi pamiątkami i lokalnymi pysznościami, no i oczywiście knajpy. Pomimo tego miasteczko jest paradoksalnie urocze, a widoki na równiny i morze zapierają dech.
Niedaleko stąd, w cichym i spokojnym miejscu znajduje się Hippocrates Altis. Jest to park ku czci sławnego medyka, zbudowany całkiem niedawno przez fundację, która propaguje Hipokratesa i jego spuściznę. W parku, wśród smukłuch cyprysów stoi bardzo piękna, współczesna rzeźba ojca medycyny. Mając wypożyczony samochód warto tu wpaść na pół godziny, bo miejsce zdecydowanie na to zasługuje.
Kilka kilometrów od Kos Town, na pięknym wzgórzu porośniętym sosnami i cyprysami znajdują się najsłynniejsze na wyspie ruiny starożytnego Asklepionu. Odwiedziny tego miejsca są obowiązkowe, nawet dla tych, którzy za ruinami nie przepadają. Asklepion to kompleks, w którym leczono chorych i uczono innych sztuki leczenia. Zbudowano go ku czci greckiego boga medycyny Asklepiosa. Według legendy jednym z nauczycieli w tym sanktuarium był sam Hipokrates. Na trzech poziomach do dnia dzisiejszego przetrwały ruiny pierwszego w historii szpitala, budynków służących jako sanatorium, a także świątyń ku czci bogów zdrowia, medycyny i uzdrowień.
W sezonie turystycznym najlepiej wybrać się do Asklepionu wcześnie rano, później zjeżdżają autobusy wycieczkowe pełne turystów. Jadąc wynajętym samochodem łatwo się zgubić, warto kupić porządną mapę i zwracać uwagę na drogowskazy.
Byłem bardzo zadowolony, że jednego dnia udało mi się zobaczyć tak wiele naprawdę pięknych miejsc. Późnym popołudniem musiałem oddać wypożyczony samochód. Wieczorem pojechałem publicznym autobusem do miasta Kos, gdzie miałem spędzić ostatni dzień mojej wyprawy na wyspy Dodekanezu.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz