Na zachodnim wybrzeżu Korfu, trochę poniżej Cape Drastis leży kilka przepięknych, rajskich zatoczek. To właśnie tu położona jest Paleokastritsa, piękne miasteczko, zupełnie niepodobne do innych. Nie ma tutaj zwartej zabudowy, nie ma centralnego placu i typowych greckich uliczek. Dokoła króluje natura i wszystko jest jej podporządkowane. Domy są porozrzucane od morskiego brzegu po niedalekie góry i zgrabnie komponują się z otoczeniem. Znajdują się tu zarówno małe, proste domki, jak też ekskluzywne rezydencje schowane na zboczach. Masa przestrzeni wokół zabudowań sprawia, że Paleokastritsa tak naprawdę jest malowniczym, leniwym letniskiem.
Wszędzie rosną egzotyczne palmy i cała masa innych roślin, jest kolorowo, cicho i bardzo przytulnie. Być może moje odczucia nie są do końca prawdziwe, bo byłem tu w maju, kiedy liczba turystów nie była duża. Wyobrażam sobie, że w pełni sezonu turystycznego jest tu bardzo tłoczno, ale to nic dziwnego, bo okolica jest naprawdę bajkowa.
Paleokastritsa leży na wybrzeżu pomiędzy dość wysokimi, skalistymi półwyspami obrosniętymi zielonymi drzewami i krzewami. Morski brzeg jest bardzo zróżnicowany – od stromych klifów po łagodne, płaskie plaże. To, co przyciąga najbardziej to zupełnie spokojne, przezroczyste i płaskie morze o niezwykłym szmaragdowym kolorze, bujna roslinność na otaczających wzgórzach i bardzo kameralne zatoczki z pięknymi, choć niewielkimi plażami. Najlepsze widoki na Paleokastritsę rozciągają się z okolicznych wzgórz, jadąc samochodem nie sposób ich przegapić i nie zatrzymać się kilka razy, żeby zrobić zdjęcia.
Przy nabrzeżu cumują małe łódki i jachty, a wiele tawern kusi znakomitą kuchnią. Właśnie stąd można się wybrać na krótkie i dłuższe morskie rejsy, podczas których odwiedza się miejsca zupełnie niedostępne od strony lądu. Wybór jest ogromny, można popłynąć na kilkugodzinną albo całodniową wycieczkę, zwykłą motorówką, większym jachtem lub dużą łodzią ze szklanym dnem.
Ja skusiłem się na dwa krótkie rejsy. Pierwszym z nich był krótki wypad motorówką po najbliższych zatokach i schowanych w nich skalnych grotach. Wpływaliśmy do morskich jaskiń, oglądaliśmy ławice ryb i zupełnie niesamowite gry świateł w morskich zakamarkach. Oglądaliśmy ukryte plaże i niesamowite formacje skalne wystające z morza, w tym szczyt góry, który swoim kształtem przypomina głowę małpy (środkowe zdjęcie poniżej).
Potem zdecydowałem się na kolejną wycieczkę, tym razem większą łodzią "Yellow Submarine", która jest przystosowana do oglądania zatok Paleokastritsy spod wody. W dolnej części łodzi są specjalne kabiny z olbrzymimi oknami, przez które widać podmorski świat Korfu – ławice kolorowych ryb i skalne labirynty, skąpane w przebijającym się przez wodę słonecznym świetle.
Wszystkie te atrakcje można również zobaczyć nurkując z akwalungiem lub ze zwykłą maską i rurką. Potrzebny sprzęt można bez trudu wypożyczyć, podobnie jak kajaki, skutery i rowery wodne. Na turystów z grubszymi portfelami czekają piękne, eleganckie jachty.
Najlepsze jedzenie na Korfu - tawerna "Aladino" przy bajkowej zatoczce Paleokastritsy
Po dniu pełnym wrażeń odwiedziłem polecaną mi przez moją korficką wróżkę tawernę "Aladino", w której zjadłem doskonały lunch, a w zasadzie kolację. Były różne owoce morza we fryturze – krewetki, małże, kalmary, kawałki ośmiornicy. Polecam każdemu – jak będziecie w Paleokastritsie, wpadajcie do tawerny "Aladino", bo warto!
W drodze powrotnej do hotelu wpadłem na plażę koło Liapades, to bardzo blisko i warto się tam wybrać. Znowu było pusto – tylko nieliczna grupka ludzi siedziała na kamykach. Pod dużym parasolem zauważyłem faceta, który chyba wypożyczał kajaki i strasznie się nudził pijąc piwo. Z głupia frant podszedłem i zapytałem o możliwy wyjazd łodzią na Rajską Plażę. Było to moje marzenie, ale niestety wszyscy na Korfu twierdzili, że na takie eskapady jest jeszcze za wcześnie i że będzie to możliwe dopiero za 2 tygodnie.
Bardzo mi się to nie podobało i byłem strasznie zły na cały świat, bo widziałem zdjęcia z tej plaży i postawiłem sobie za punkt honoru tam być. Byłem gotów nawet wynająć motorówkę za jakieś kosmiczne pieniądze. Na szczęście ów młody człowiek spod parasola powiedział, że jutro wybiera się na Paradise Beach po raz pierwszy tej wiosny z grupą Greków i jak chcę, to mogę się zabrać. Umówiliśmy się na następny dzień na 8 rano przy przystani na plaży Liapades. Byłem cały przeszczęśliwy, że jednak mi się udało i zobaczę chyba najpiękniejsze miejsce na wyspie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz