czwartek, 28 stycznia 2016

GRECJA OD KUCHNI

   Na temat greckiej kuchni powstało tysiące książek, a wiele greckich potraw weszło do kanonu europejskiej i światowej kuchni. Wszyscy zgodnie przyznają, że są one proste, zdrowe i smaczne. Zgadzam się z tym całkowicie. Bardzo lubię jeść i bardzo chętnie próbuję nowych smaków. Często pytam kelnerów i właścicieli knajpek o składniki i przepisy, żeby je później wykorzystać w mojej kuchni. Przeważnie mi się udaje ugotować dobry grecki obiad lub kolację, ale niestety są to jedynie namiastki tego, co jadłem.

Restauracja na plaży, wyspa KALYMNOS, Dodekanez
   Prawdziwe greckie danie smakuje najlepiej tylko w Grecji. Co prawda wszędzie na świecie można kupić potrzebne składniki na daną potrawę, ale te greckie są jednak trochę inne. Weźmy na przykład warzywa. Pomidory, papryki, bakłażany, cebule są hodowane w Grecji w każdym przydomowym ogródku. Każdy mieszkaniec wsi, miasteczka a nawet większego miasta ma swój kawałek ziemi, na którym rosną w słońcu warzywa i owoce. Wielu Greków ma swoje działki poza domem, na których uprawiają ziemię. Nawet w dużych miastach można zobaczyć malutkie poletka z dojrzewającymi pomidorami. Do sklepów trafiają przede wszystkim produkty od indywidualnych rolników. Oczywiście w supermarketach Aten czy Salonik są artykuły z dużych plantacji, ale zdecydowana większość sklepów oferuje plony z małych gospodarstw, wolne od chemii i ulepszaczy.

Cieniste tawerny na wyspie TELENDOS, Dodekanez.
   Najlepszą żywność kupimy w małych sklepikach, na targach lub bezpośrednio od hodowców. Tak też robią właściciele dobrych restauracji, ryby i owoce morza dostarczają im rybacy, mięso hodowcy jagniąt, świń, kurczaków i kóz. Na tyłach niejednej tawerny znajduje się spory warzywniak albo mały kurnik. Większość greckich wysp i regionów na kontynencie jest żywnościowo samowystarczalna, a wiele z nich eksportuje nadwyżki. Nie ma tu co prawda tyle olbrzymich kompleksów hodowlanych, co w Hiszpanii lub Holandii, ale również można spotkać duże gospodarstwa, szczególnie na żyznych ziemiach Krety, niektórych Wysp Egejskich lub na równinach Peloponezu. Produkty z tych miejsc trafiają głównie na eksport albo do dużych miast. Małe miasteczka i wsie bazują głównie na swoich lokalnych zasobach.

Mała knajpka na uliczce wyspy FOURNI, Północne Wyspy Egejskie
   Żaden pomidor nie smakuje lepiej niż ten wyhodowany w małym słonecznym ogródku, żadne oregano nie pachnie tak jak to świeże zebrane w górach, nie ma lepszej ryby niż ta złowiona rano przez miejscowego rybaka. Nic nie zastąpi cytryny lub brzoskwini zerwanej prosto z drzewa. Nawet zwykłe jajko od kury biegającej po ogródku smakuje inaczej niż fermowe. A jeśli siedzimy przy stoliku na świeżym powietrzu, często nad morzem, to nawet zwykła potrawa smakuje wyśmienicie. 
   Najlepsze jedzenie serwują małe i średnie knajpki, które najczęściej są prowadzone przez rodziny. Duże restauracje, położone przy promenadach znanych miejscowości wypoczynkowych, zwykle oferują niezłe potrawy, ale są nastawione głównie na tłumy turystów. Dlatego nie zawsze posiłki w takich lokalach smakują najlepiej. Często serwuje się tam dania z mrożonek (frytki, krewetki), ale w każdym menu można przeczytać (drobnym drukiem), co jest świeże, a co z zamrażalnika. Taki jest obowiązek nałożony na restauracje, który jest przestrzegany. Ja staram się omijać wielkie tawerny, wolę najpierw popytać, gdzie można dobrze zjeść. Takie informacje uzyskuję głównie w hotelach i pensjonatach, w których mam noclegi. Czasem ufam mojej intuicji i siadam przy stoliku w knajpce, która mi się szczególnie podoba. A już na pewno wchodzę do tawerny, w której jedzą Grecy.

Ośmiornice kruszejące na słońcu, wyspa KOS, Dodekanez
   W większości restauracji menu jest zazwyczaj nieaktualne. Najlepiej zapytać kelnera o danie dnia, a jeszcze lepiej pójść z nim do kuchni i wybrać coś samemu. To dość powszechny zwyczaj, zwłaszcza, jeśli ma się ochotę na rybę. Kucharz zwykle pokazuje nam, co ma w lodówce i możemy wybrać tę sztukę, która nam odpowiada. 
   W sezonie turystycznym greckie restauracje zwykle są otwarte od rana do późnej nocy. Nie o każdej godzinie jednak można zjeść w nich wszystko. Potrawy są przygotowywane od południa, ale czas na grilla przychodzi dopiero po zachodzie słońca. Niektóre tawerny zaczynają swoją działalność wieczorem, ale te, które są blisko plaż lub znanych miejsc są otwarte cały dzień.
  Wczesną wiosną lub późną jesienią, na małych wyspach i w małych miejscowościach znalezienie czynnej restauracji może być problemem. Większość z nich jest zamknięta z powodu braku turystów. Przeważnie jednak jakaś mała tawerna jest otwarta, ale dopiero wieczorem. Warto zapytać w hotelu dokąd pójść na kolację.

Świeże ryby i owoce morza kuszą przed tawerną na wyspie SYMI, Dodekanez.
   Jak już kiedyś pisałem, porcje serwowane w greckich restauracjach są olbrzymie. Przestrzegam wszystkich samotnych podróżników przed zamawianiem zbyt wielu potraw na raz, po prostu nie da rady zjeść wszystkiego. Jeżeli chcemy spróbować kilku podczas jednego obiadu czy kolacji, warto zamówić po pół porcji. Jeżeli idziemy do knajpy w kilka osób, możemy spróbować wielu potraw. Każdy powinien zamówić coś innego, trzeba tylko poprosić o dodatkowe talerze. Tak właśnie jedzą Grecy: na stole ląduje kilka lub kilkanaście dań i każdy nakłada sobie po trochu wszystkiego.

W oczekiwaniu na gości. Wyspa SKOPELOS, Sporady.
   Dla Greków pobyt w tawernie to nie tylko jedzenie, to nawet czasem kilugodzinne biesiadowanie. Kelner co jakiś czas donosi coraz to nowe potrawy i napitki, goście rozmawiają ze sobą, nierzadko śpiewają, po prostu mile spędzają czas. Nie spodziewajmy się, że opuścimy restaurację w ciągu pół godziny, to nie w greckim stylu. Jeśli ktoś nie lubi przesiadywać za stolikiem, lepiej niech kupi sobie coś na wynos w piekarni albo w budce z gyrosem. Chlebek pita z kawałkami kurczaka, wieprzowiny lub jagnięciny z dodatkami również świetnie smakuje na ławce lub na plaży, tak samo jak nadziewany szpinakiem lub fetą placek.

Gyros w chlebku pita, najlepszy na wynos.
   Będąc w greckiej tawernie obowiązkowo trzeba spróbować choć raz kilku specjałów. Ja staram się za każdym razem zjeść coś innego, mam jednak swoje ulubione dania, do których często wracam. Oto kilkanaście z nich.



   PRZYSTAWKI CZYLI MEZEDES 
  Do kieliszka chłodnego białego wina lub szklanki piwa doskonale pasują mezedes, czyli przystawki. Są to małe lub bardzo małe porcje różnych smakołyków serwowanych na jednym talerzu. Znajdziemy tam oliwki, różne sery, kawałki grillowanych mięs, ośmiorniczek, przeróżne pasty i sosy do smarowania i maczania chleba.

Get Adobe Flash player
   Jako lekką przystawkę możemy również zamówić:  
  • dolmades (faszerowane liście winogron) 
  • nadziewane papryki lub pomidory 
  • fava (przepyszna pasta z fasoli)  
  • tzatziki (grecki jogurt ze świeżym ogórkiem, czosnkiem i oliwą, czasem z innymi dodatkami) 
  • kulki z mielonego mięsa
  • kotleciki z cukinii 
  • taramasalata (pasta ze świeżej ikry)  
  • przeróżne warzywa, surowe, smażone lub z grilla
Trzeba również koniecznie spróbować dań, które – w zależności od poziomu naszego głodu – mogą być przystawką bądź daniem głównym, na przykład na lunch: 
  • smażony ser feta na słono lub na słodko z miodem i sezamem 
  • krążki kalmarów w chrupiącej panierce 
  • ciecierzyca lub fasola duszona w piecu 
  • choriatiki, czyli grecka sałatka z fetą, oliwkami, pomidorami, cebulą, papryką, oliwą, świeżym oregano, często z kaparami (ale nigdy z sałatą, jak to bywa w Polsce) 
  • przeróżne sałatki ze świeżych warzyw z dodatkiem tuńczyka, owczego lub koziego sera, małych rybek, oliwek, a nawet lekko wysuszonego chleba (dakos
  • ogromny wybór sałatek z warzyw smażonych, duszonych lub grillowanych, szczególnie polecam gotowaną okrę w pomidorach (w Polsce świeża okra jest nie do kupienia, a warzywo jest cudownie pyszne) oraz gotowane dzikie, zielone rośliny podobne do szpinaku, zbierane w górach, podawane z cytryną, coś przepysznego!
Get Adobe Flash player
   Nie można pod żadnym pozorem nie spróbować świeżych ryb i owoców morza. Ryby w Grecji są bardzo popularne, a wybór jest olbrzymi: od sardynek i makreli, przez dorady, berweny, tuńczyki, na rekinach kończąc.

Get Adobe Flash player
   Obowiązkowo trzeba choć raz zamówić homara z makaronem. Z tego wyśmienitego dania słynie wyspa Astypalea i Fourni, gdzie homarów jest wyjątkowo dużo i są najtańsze w całej Grecji. Makaron jest również bardzo popularny, podaje się go z ośmiornicą, krewetkami, różnymi sosami.

   Dla amatorów owoców morza Grecja to istny raj. W knajpach można się najeść do syta krewetkami, kalmarami, ośmiornicami, małżami. Bardzo często podaje się je w sosie pomidorowym z fetą (saganaki). Nadziewane kalmary to jedna z najsmaczniejszych greckich potraw. Warto spróbować też zupy rybnej, podawanej zazwyczaj w glinianych miskach. Taka zupa wszędzie smakuje inaczej, ale wszędzie jest doskonała.

Get Adobe Flash player
   Mięsożercy (do których należę) mają w Grecji bardzo dobrze, choć nie jada się tu mięsa zbyt dużo. Polecam oczywiście tradycyjne souvlaki, gyros i inne grillowane pyszności, podawane z chlebkami pita i obowiązkowo z frytkami, najlepiej przyrządzanymi ze świeżych ziemniaków. Bardzo popularna jest jagnięcina, serwowana na dziesiątki sposobów: z grilla, długo duszona w folii w kamiennym piecu lub – chyba najsmaczniejsza – z rożna. Jeśli kiedyś napotkacie jagnię piekące się nad węglami, koniecznie spróbujcie! Do rożna przeważnie ustawia się kolejka chętnych i po godzinie nie ma śladu po jagnięciu.

Get Adobe Flash player
   Mielona jagnięcina jest składnikiem najbardziej znanej greckiej zapiekanki – musaki. Oprócz mięsa składnikami tej bardzo smacznej potrawy jest grillowany bakłażan, pomidory, niekiedy ziemniaki, pyszny sos beszamelowy z cynamonem, a także tarty twardy ser. Muszę wspomnieć również o stifado, czyli o mięsie wołowym lub króliczym, wolno duszonym we wspaniałym sosie. Niebo w gębie! W Grecji jada się też dużo drobiu, potrawy z kurczaka są w każdej restauracji. 
  
   Jedzenie w każdym zakątku Grecji to prawdziwa przyjemność. Z całą pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Wieczorami ulice i place wszystkich miasteczek i wsi zamieniają sie w jedną wielką jadłodajnię. Z tawern dobiega grecka muzyka, często "na żywo", ludzie ze sobą rozmawiają, komentują, dzielą się wrażeniami. Jedzenie, biesiadowanie i kuchnia to po prostu część greckiego życia.

Makrela prosto z morza na lunch podczas rejsu dookoła wyspy SAMOS, Dodekanez.
   Do tematu greckiego jedzenia na pewno będę często wracał. Mam nadzieję, że narobiłem wszystkim wielkiego smaku na greckie potrawy i kiedyś się spotkamy w nadmorskiej tawernie. 

SMACZNEGO !!! Καλή όρεξη !!!

wtorek, 26 stycznia 2016

PAKUJEMY SIĘ NA WYJAZD

Lotnisko na wyspie RODOS latem pracuje 24 godziny na dobę
   Bilety na samolot kupione, podróż mniej lub bardziej dokładnie zaplanowana, czas pomyśleć o pakowaniu rzeczy na wyjazd. Wiem, że dla niektórych nie jest to czynność przyjemna i większość z nas odkłada pakowanie na ostatnią chwilę. Znam osoby, które zastanawiają się, co ze sobą zabrać kilka godzin przed wylotem. To błąd numer 1, w euforii i odliczaniu godzin do odlotu na wymarzone wakacje bardzo często zapominamy spakować potrzebne rzeczy albo bierzemy to, co będzie zupełnie bezużyteczne, do niczego się nie przyda, a tylko niepotrzebnie obciąży walizkę lub torbę.

Port Parikia na wyspie PAROS, Cyklady. Widok z samolotu.
   Ja pakuję się najpóźniej w przeddzień wyjazdu, choć myślę o tym wcześniej, żeby zdążyć przeprać i uprasować rzeczy, które od poprzedniej wyprawy zalegają głęboko w szafie. O ile z urwanym guzikiem poradzimy sobie szybko, to zepsuty suwak w krótkich spodenkach lub naderwane ucho od torby podróżnej mogą przysporzyć problemu. W moim przypadku to niemal reguła: po powrocie z wakacji nie zwracam uwagi na mniejsze lub większe uszkodzenia sprzętu czy ubrań, chowam wszystko do szaf i przyrzekam sobie, że się tym zajmę... później. Dlatego warto przejrzeć wszystko, co zamierzamy ze sobą zabrać kilka dni wcześniej, żeby w ostatniej chwili nie ganiać po sklepach lub zajmować czasu rodzinie (kochanie, nie wiesz, gdzie schowałem latarkę?).
Wyspa FOLEGANDROS, Cyklady.
LIMITY DOTYCZĄCE BAGAŻU 
   Popularne od jakiegoś czasu przeloty tak zwanymi "tanimi liniami" wymuszają na podróżnych wzięcie ze sobą bagażu o ograniczonych wymiarach i ciężarze. Każda linia ma inne limity. Co prawda istnieje możliwość dokupienia bagażu rejestrowanego, ale ceny są zaporowe, ponieważ takim przewoźnikom chodzi głównie o to, żeby latać tylko z bagażem podręcznym. Coraz więcej "tradycyjnych" linii lotniczych wprowadza do swojej oferty oddzielną, tańszą taryfę, która obejmuje przelot wyłącznie z bagażem pokładowym. Nie dajmy się nabrać na takie tricki i zawsze sprawdzajmy, czy w cenie biletu zawarto opłatę za bagaż nadawany. Tak jest w przypadku Aegean Airlines; najtańsze bilety są dostępne w taryfie "go light", która pozwala na wzięcie ze sobą małego bagażu podręcznego. Można jednak wybrać nieco droższy bilet i zabrać ze sobą większą torbę. 
   Jeśli lecimy "tanią linią" (do Grecji z Polski połączenia obsługuje Ryanair), nasz bagaż nie może przekraczać odpowiednich wymiarów i wagi 10 kg. Nie zalecam przekraczania tych wartości. Co prawda kontrole na lotniskach nie są częste, ale jeśli się zdarzą i nasza torba nie zmieści się do specjalnego boksu, będziemy musieli sporo dopłacić. Według moich doświadczeń, torba lub mała walizka pokładowa z powodzeniem zmieści wszystko, czego potrzebujemy na urlop nie przekraczający 10 dni. Przy dłuższym pobycie najlepiej mieć wykupiony tradycyjny bagaż rejestrowany. Są co prawda tacy, którzy twierdzą, że da się spakować do małej walizeczki nawet na 2 tygodnie, ale ja do takich nie należę. Wolę zapłacić trochę więcej i mieć wyższy komfort podróży. Oczywiście bagaż rejestrowany też powinien spełniać wymogi przewoźnika. Ciężar naszej walizki lub torby zwykle nie powinien przekraczać 20 lub 23 kilogramów, ale są linie lotnicze z innymi limitami. Warto je znać przed podróżą.

Główny port, a na wzgórzu stolica wyspy ASTYPALEA, Dodekanez.
WALIZKA, TORBA CZY PLECAK? 
   Podróżując tanimi liniami lotniczymi najlepiej wziąć ze sobą torbę wykonaną z nieprzemakalnego materiału. W razie kontroli na lotnisku można ją dość łatwo upchnąć w boksie. Walizka pokładowa, której wymiary spełniają wymagania jednej linii lotniczej, może być o kilka centymetrów za duża, jeśli zdecydujemy się na lot inną tanią linią. Na wyjazdy kilkudniowe z powodzeniem można wziąć tylko małą torbę. Moje podróże do Grecji trwają dłużej, średnio kilkanaście dni i prawie zawsze wożę ze sobą bagaż rejestrowany.

Malownicze garaże dla łódek na wyspie MILOS, Cyklady.
   Jeszcze kilkanaście lat temu chyba nikt nie miałby problemu i najprawdopodobniej wybrałby plecak. Rzeczywiście, podróżowanie z plecakiem jest bardzo wygodne, zwłaszcza kiedy planujemy wędrówkę od hotelu do hotelu lub z pola namiotowego na camping. Jeżeli natomiast zamierzamy spędzić urlop w jednym miejscu, podróżować autobusami, promami lub wynajętym samochodem, nie jest to według mnie dobry pomysł. 
   Spakowanie plecaka wcale nie jest trudne ale trzeba to robić z głową: na dnie powinny się znaleźć rzeczy najcięższe i największe, potem mniejsze i lżejsze. Dostęp do zawartości plecaka nie jest najłatwiejszy i często trzeba z niego wszystko wyjąć, żeby się dokopać do tego, czego szukamy. Poza tym dźwiganie na plecach kilku lub kilkunastu kilogramów w piekącym słońcu zwykle powoduje, że jest nam strasznie gorąco, pot zalewa twarz i plecy, jest po prostu ciężko. Oprócz typowych wycieczek trampingowych odradzam pakowanie się w plecak, lepiej wybrać torbę lub walizkę.

Zachmurzone niebo nad wyspą KOUFONISSI, Cyklady.
   Zdecydowanie najpraktyczniejsza jest średniej wielkości walizka wykonana ze sztywnego plastiku (typu Samsonite), zaopatrzona w kółka i wyciąganą rączkę. Po pierwsze jest stosunkowo odporna na zniszczenie, zwłaszcza podczas załadunku i wyładunku do i z luku bagażowego samolotu. Po drugie łatwo utrzymać w niej porządek, a nasze rzeczy nie są wygniecione i pomieszane, jak to często bywa w przypadku dużych toreb podróżnych. Poza tym dużo łatwiej jest ciągnąć walizkę na wygodnych kółkach niż dźwigać ciężką torbę na ramieniu.
   Każdy bagaż powinien posiadać dołączoną informację o właścicielu i jego adresie. Jeśli walizka lub torba nie ma takiego miejsca, koniecznie trzeba kupić specjalną zawieszkę i przymocować ją do bagażu. W takiej zawieszce umieszczamy karteczkę z naszymi danymi, czyli podajemy imię, nazwisko, numer telefonu wraz z numerem kierunkowym do Polski (najlepiej napisać +48) oraz adres. Właściwie powinniśmy zapisać dwa: pierwszy to nasz adres w Polsce, a drugi to adres (lub adresy) hotelu, w którym będziemy przebywać wraz z datami pobytu. W przypadku zagubienia bagażu znalazca powinien go nam odesłać jak najszybciej właśnie tam. Adres w Polsce będzie zatem potrzebny tylko wtedy, gdy wracamy do kraju po podróży. Jeśli zgubimy bagaż w trakcie wycieczki, ważną informacją dla znalazcy będzie adres naszego hotelu a nie miejsce zamieszkania w Polsce. Mnie na szczęście nigdy nie zdarzyło się zagubić walizki, ale kilka razy słyszałem o przypadkach, kiedy linie lotnicze przekierowały bagaż na inne lotnisko. Znam też przypadek, kiedy wysiadając z promu ktoś się pomylił i zamiast swojej torby zabrał ze sobą podobną torbę kogoś innego. Dobrym pomysłem jest zatem, żeby swój bagaż dodatkowo oznaczyć, na przykład jakąś kolorową nalepką lub dodatkową zawieszką.

Kaplica 7 Męczenników, wyspa SIFNOS, Cyklady.
CO ZE SOBĄ ZABRAĆ ? 
   Od początku maja do końca września w Grecji można liczyć na dobrą i ciepłą pogodę. Na początku i na końcu tego okresu może się zdarzyć, że trafimy na deszcz lub burzę, jednak jeśli pada to krótko. Nie ma więc sensu zabierać ze sobą niepotrzebnych ilości ubrań. Ja pakuję tyle koszulek z krótkim rękawem ile dni zamierzam być w Grecji i dorzucam jeszcze 2-3 na wszelki wypadek. Zdarza się, że po gorącym dniu trzeba się przebrać. Mam ze sobą "coś" lekkiego z długim rękawem na wypadek chłodnego wieczoru i obowiązkowo wiatrówkę, która mi się przydaje szczególnie na wieczornych i nocnych promach lub podczas silnego wiatru. W Grecji wiatr bywa bardzo silny nawet przy bezchmurnym niebie. Przez większość letnich miesięcy z północy wieje meltemi, który potrafi pokrzyżować plany turystom wywołując duże fale uniemożliwiające rejsy mniejszych promów. Zwykle jednak cichnie wieczorem lub po kilku dniach. W środku lata jest zbawienny, bo przyjemnie chłodzi i suszy wilgotne powietrze. 
   Rzecz jasna biorę ze sobą krótkie spodnie, w zależności od długości pobytu nawet 3 pary. Mam również lekkie długie portki. To dość ważna część garderoby, jeśli mam w planach zwiedzanie klasztorów lub kościołów, do których często można wejść tylko z zakrytymi nogami i ramionami. Czasem przy wejściu można znaleźć przygotowane przez mnichów długie szaty ale lepiej nie ryzykować i wziąć spodnie ze sobą. Kobiety powinny mieć duże chusty, którymi mogą łatwo zakryć ramiona. 
   Nie ma żadnego sensu wozić ze sobą grubych swetrów i kurtek, jeśli ktoś jest wielkim zmarzlakiem niech weźmie lekką, ciepłą bluzę z polaru lub mikrofibry, to w zupełności wystarczy. Jeśli jednak wybieramy się do Grecji w kwietniu lub październiku, dodatkowy cienki sweter może się przydać, bo ranki i wieczory mogą być chłodnawe. Wszystkie dodatkowe ubrania (na przykład dres) powinny być lekkie, przewiewne, najlepiej bawełniane.

Nieziemska sceneria wyspy POLYAGOS, Cyklady.
   Nie bierzmy ze sobą żadnych tradycyjnych ręczników, są ciężkie, zajmują dużo miejsca, chłoną wilgoć i długo się suszą. Można zabrać jeden malutki ręcznik, żeby w razie potrzeby wytrzeć ręce lub pot z czoła. Na plażę polecam leciutkie jak piórko ręczniki z mikrofibry, które schną w kilka minut, a po zwinięciu wszędzie się mieszczą. Nie zapomnijcie stroju kąpielowego! Ja zawsze biorę 2 pary kąpielówek. 
   Niezmiernie ważne są buty. Przestrzegam wszystkich, żeby nie brać ze sobą żadnych nowych butów! Najczęściej już po pierwszym dniu chodzenia będziemy mieli masę bąbli i odcisków, a buty powędrują do walizki, z której je wyjmiemy dopiero po powrocie. Buty muszą być wygodne, przewiewne i przede wszystkim "rozchodzone". Ja zawsze mam ze sobą jakieś plażowo-basenowe klapki, porządne sandały i jakieś sznurowane buty do kostki. Niektórzy używają specjalnych gumowych butów do pływania, chroniących przed ostrymi kamykami i jeżowcami. Jeśli mamy zamiar dużo chodzić, zwłaszcza po górach, dobrym rozwiązaniem jest kupno tak zwanych sandałów trekkingowych, mocnych, z grubą podeszwą, albo tradycyjnych "pionierek" czyli sznurowanych butów ponad kostkę, chroniących całą stopę. 
   Wysoko w górach pogoda może się zmieniać, w wypadku długich i trudnych wędrówek warto rozważyć zabranie dodatkowej odzieży, zwłaszcza wczesną wiosną i jesienią. Nieodzowny będzie również mały plecak, nawet na krótkie wypady i wycieczki. Powinien się do niego zmieścić ręcznik plażowy, jedna lub dwie butelki wody, torebka z lunchem i parę innych potrzebnych drobiazgów. Taki plecak może z powodzeniem służyć jako bagaż podręczny podczas podróży samolotem, ja w nim wożę laptopa i aparat fotograficzny.

Naturalnie uformowany "basen" na wybrzeżu wyspy KOUFONISSI, Cyklady.
   Nie powinniśmy zapomnieć o jeszcze kilku bardzo ważnych rzeczach, które będą nam potrzebne. Są to: 
  • Latarka z kompletem zapasowych baterii. W Grecji jest do zwiedzenia mnóstwo jaskiń i grot, w których może być ciemno, czasem powrót do hotelu położonego na uboczu wymaga oświetlenia drogi, nie mówiąc o biwakowaniu pod namiotem. 
  • Mały przybornik do szycia, w którym musi być kilka mniejszych i większych agrafek.
  • Olejek lub krem do opalania z odpowiednim filtrem oraz balsam po opalaniu. Trzeba się często smarować nawet podczas pochmurnych dni, greckie słońce jest zdradliwe i o poważne oparzenia jest bardzo łatwo. 
  • Scyzoryk z otwieraczem do butelek i korkociągiem (wiadomo, do czego). 
  • Małe nożyczki. 
  • Mała tubka kleju super glue. 
  • Porządne okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV, a najlepiej dwie pary. 
  • Amatorom pływania i nurkowania na pewno przyda się maska i rurka do oddychania, choć sprzęt do snorkelingu jest dostępny na większości rejsowych łódek bez dodatkowych opłat. 
  • Dobrze zaopatrzona mini-apteczka. Absolutnie niezbędne są różnego rodzaju plastry, w tym na pęcherze i odciski. Poza tym dobrze mieć krople do oczu (zapalenie spojówek w greckim słońcu nie należy do rzadkości), lek na biegunkę, lek przeciwbólowy i rozkurczowy, jakiś środek odkażający skórę w przypadku skaleczeń (najlepsze są gotowe nasączone gaziki), pantenol na oparzenia słoneczne. Jeśli przewidujemy intensywne wędrówki, trzeba się zaopatrzyć w bandaż elastyczny i jakiś żel na stłuczenia i opuchliznę. W każdym greckim mieście i niemal w każdej wsi są doskonale zaopatrzone apteki (farmakeio), w razie poważniejszej kontuzji lub choroby na pewno nie pozostaniemy bez pomocy. 
  • Spray lub maść przeciwko komarom i po ukąszeniu komarów. Jadąc pod namiot trzeba zabrać spirale na komary. W większości hoteli znajdziemy darmowe środki odstraszające insekty ale na wszelki wypadek można je ze sobą zabrać. 
  • Aparat fotograficzny z ładowarką i odpowiednią ilością kart pamięci. Jeżeli używacie dużego aparatu z dekielkiem na obiektyw, koniecznie go przymocujcie do aparatu za pomocą specjalnej smyczy lub linki, inaczej prędzej czy później dekielek się zgubi. Dobrze jest mieć specjalną szmatkę do czyszczenia obiektywu. 
  • Wszystkie potrzebne ładowarki, zapasowe baterie i inne potrzebne akcesoria do telefonu, aparatu fotograficznego czy laptopa. 
  • Wiosną i jesienią może się zdarzyć, że przez chwilę będzie nam potrzebny parasol (najlepiej mały składany) lub jednorazowa plastikowa peleryna. 
  • Papierowa lub plastikowa teczka na nasze hotelowe i samolotowe rezerwacje, mapy i przewodniki. Nie warto pakować ciężkich książek, jeśli interesuje nas tylko kilka stron, lepiej zrobić kserokopie.

Widok ze wzgórza Monte Smith, wyspa RODOS.
   Pamiętajmy, że podróżując tylko z bagażem kabinowym nie wolno przewozić płynów, kremów, past do zębów, dezodorantów itp. w pojemnikach większych niż 100 ml. Jedynym wyjściem jest przelanie płynu do mniejszej buteleczki lub zakup kosmetyków w mniejszych opakowaniach (np. w drogeriach Rossmann). Nie będziemy mogli również przywieźć z naszej wycieczki niczego, co jest płynne i zapakowane w opakowanie większe niż 0,1 litra (oliwa, miód, oliwki w słoikach, wino). 
  Nie ma najmniejszego sensu wożenie ze sobą żadnego jedzenia. Czasy, kiedy w plecaku obowiązkowo musiały być konserwy już dawno przeszły do historii. W Grecji wszędzie znajdziemy sklepy, bary i piekarnie, w których zaopatrzymy się we wszystko, co jest potrzebne na biwak lub całodniową wycieczkę.

CHORA na wyspie IOS, Cyklady.
   Ja wszystkie potrzebne rzeczy pakuję w foliowe torebki, po czym je ciasno układam w walizce. Niektórzy polecają rolowanie ubrań, ja po prostu je składam i wkładam po kilka do plastikowej torby. Niewykorzystaną przestrzeń w walizce uzupełniam kilkoma arkuszami folii bąbelkowej, która mi się później przydaje do zapakowania delikatnych pamiątek, a także butelek lub słoików z greckimi przysmakami, które za każdym razem przywożę do domu. 
   Warto również pomyśleć o wykupieniu ubezpieczenia na czas wyjazdu. Nie jest to duży wydatek, a zapewnia nam bezpieczeństwo i spokój. Nigdy nie noszę ze sobą żadnych dokumentów i pieniędzy, jeżeli nie jest to konieczne. Nigdy nie używam torebek na szyję ani takich przyczepianych do paska. Pierwsze czego szuka (i widzi) potencjalny złodziej to właśnie takiej saszetki, doskonale widocznej pod koszulką. Grecja jest krajem bezpiecznym, a Grecy są ludźmi wyjątkowo uczciwymi. W wielu małych wioskach nikt nie zamyka drzwi na klucz, a nawet sklepów na czas sjesty. W kościółkach i kapliczkach w otwartych skarbonkach leżą monety i banknoty. Jeśli dochodzi do jakichkolwiek kradzieży, to głównie w dużych miastach, a sprawcami są przede wszystkim obcokrajowcy.

Zachód słońca na plaży FALASARNA, zachodnia Kreta.
BON VOYAGE !!!

niedziela, 17 stycznia 2016

MOJE GRECKIE "TOP 10"

   Podczas moich dotychczasowych czternastu podróży do Grecji widziałem bardzo dużo pięknych i urokliwych miejsc. Nie sposób powiedzieć, które z nich były najpiękniejsze. Dziś jednak pokusiłem się o wytypowanie dziesięciu z nich, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Jedynym kryterium mojego wyboru było to, kiedy z wrażenia dosłownie nogi ugięły mi się w kolanach, a po plecach przeszły ciarki. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak się stało, po prostu nagle zostałem zauroczony i musiało minąć kilka chwil, kiedy wróciłem do rzeczywistości. Na tym chyba polega magia Grecji.

1. KLASZTOR CHOZOVIOTISSA NA WYSPIE AMORGOS
 
   Moim zdecydowanym faworytem jest tysiącletni klasztor Chozovitissa na wyspie Amorgos. Przyklejony do pionowego klifu nad granatowym morzem robi piorunujące wrażenie. Dojście do klasztoru wymaga pokonania ponad 500 schodów, ale warto się zmęczyć. Klasztor jest po prostu oszałamiająco piękny, a widoki na wyspę powalają na kolana.

2. PEŁNIA KSIĘŻYCA NAD WYSPĄ ASTYPALEA 

    Kiedyś zobaczyłem w Internecie zdjęcie księżyca w pełni nad stolicą dalekiej wyspy Astypalea. Postanowiłem tam jechać i zrobić takie zdjęcie samemu. Wybrałem odpowiednią noc, kiedy była pełnia i pojechałem! Stałem kilka godzin na ulicy z aparatem na statywie i udało mi się zrobić moje wymarzone zdjęcie. Emocje mnie nieomal rozsadziły, była to jedna z najbardziej fascynujących nocy w Grecji. 

3. CHORA FOLEGANDROS 

   Dzika i groźna Folegandros jest jedną z najpiękniejszych wysp na Cykladach. Stolica - Chora jest położona nad kilkuset metrowym pionowym urwiskiem przyprawiającym o zawrót głowy. Najlepszy widok na miasto rozpościera się z sąsiedniej góry, na szczycie której zbudowano klasztor. Pamiętam jak siedziałem na skałkach, patrzyłem na zachodzące słońce i nie mogłem uwierzyć w to, co miałem przed oczami.

4. JASKINIA OBJAWIENIA NA PATMOS 

   Patmos to dla chrześcijan wyspa święta. To właśnie tutaj apostoł Jan napisał Księgę Apokalipsy, po tym, jak w Grocie Objawienia rozmawiał z Bogiem. Wchodząc do jaskini byłem jak sparaliżowany, wręcz cały się trząsłem z wrażenia. Zdjęcia, które zrobiłem są unikalne, bo robić ich nie wolno, a miałem szczęście, bo pilnujący porządku Grek poszedł na kilka minut do łazienki.

5. KOŚCIÓŁEK AGIA MAKRINI, SAMOS.

   Jedząc śniadanie w hotelu na wyspie Samos przysiadła się do mojego stolika starsza pani z Niemiec, z którą rozmawiałem o atrakcjach wyspy. Powiedziała mi, że będąc na Samos 20 lat temu poszła piechotą zobaczyć kościółek Agia Makrini. Jej historia była tak fascynująca, że postanowiłem ten kościółek zobaczyć. Po 3 godzinach morderczej wspinaczki dotarłem do jednego z najpiękniejszych miejsc, które widziałem w Grecji. Kościół zbudowano wewnątrz jaskini, bardzo wysoko w górach. Byłem tam zupełnie sam. 

6. PLAŻE KRETY


   Na Krecie znajdują się dwie plaże, których zobaczenie jest absolutnie koniecznym obowiązkiem każdego turysty. Pierwsza z nich to Elafonissi, leżąca na południowym zachodzie wyspy, a druga znajduje się na północno zachodnim cyplu w lagunie Balos. Obydwie plaże są fantastycznie bajkowe. Ja byłem na Krecie pod koniec października i widziałem te cuda natury bez tłumów turystów. 

7. TAWERNA "MILOS" NA WYSPIE LEROS

   Jest na wyspie Leros w Dodekanezie takie miejsce, które można oglądać godzinami, a przy okazji dobrze zjeść. To tawerna "Milos" leżąca tuż nad morzem koło starego wiatraka, który omywają morskie fale. Sceneria jest zupełnie nieziemska. 

8. MONODENDRI BEACH, LIPSI

    Plaża Monodendri (z greckiego: jedno drzewo) to mój absolutny faworyt wśród greckich plaż. Miejsce jest po prostu magiczne. Trzeba się nieźle natrudzić, aby tu dojść (około 6 km w jedną stronę pieszo), ale o bólu nóg zapomina się natychmiast. Byłem na Lipsi w październiku, plaża była tylko moja. 

9. SARAKINIKO, WYSPA MILOS

   Sarakiniko na wyspie Milos (Cyklady) to miejsce niezwykłe. Białe skały, iście księżycowy krajobraz, oślepiające słońce i ciepłe, błękitne morze sprawiają, że człowiek czuje się zupełnie jak nie na Ziemi. 

10. WULKAN NISSYROS

   Nie każdy wie, że w Grecji oprócz wulkanu na Santorini jest jeszcze jeden czynny wulkan na wyspie Nissyros, niedaleko popularnej Kos. Można łatwo wejść do olbrzymiego krateru, który jest wielką patelnią. Wszędzie śmierdzi zgniłymi jajkami, bulgocze błoto i złowrogo syczą trujące opary siarki. Emocje gwarantowane! 

   Ciąg dalszy nastąpi...