Aegiali jest drugim portowym miasteczkiem na Amorgos. Leży na północy wyspy w przepięknej górskiej kotlinie, której północna i wschodnia część to wysokie góry, a zachodnia i południowa tworzą półkolistą zatokę o tej samej nazwie, co miasto.
Aegiali i Katapola od zawsze ze sobą rywalizują, co wychodzi na dobre turystom, którzy zastanawiają się, które miejsce wybrać jako bazę wypadową na zwiedzanie wyspy. Wygrywa chyba Katapola ze względu na położenie i siatkę połączeń promowych, choć do Aegiali również przypływa sporo statków. Aegiali jest na pewno bardziej atrakcyjne jako miejsce do wypoczynku – plaże są pod nosem i to całkiem niezłe, jest więcej hoteli i pensjonatów, a życie nocne trwa dłużej i jest bardziej atrakcyjne, czego niestety nie doświadczyłem, bo w Aegiali byłem za dnia. Rywalizacja obydwu miasteczek w sferze jedzeniowej jest bardzo zażarta, co bardzo cieszy zgłodniałych, bo i tu i tu restauracji i tawern jest bez liku, począwszy od bardzo prostych (które najbardziej lubię), a skończywszy na ekskluzywnych knajpach.



Ja osobiście serdecznie odradzam takie "wystrzałowe" lokale ze skórzanymi kanapami i kelnerami "pod muchą". Przekonałem się wiele razy, że w skromnych, ale bardzo gościnnych knajpach jedzenie jest dużo lepsze niż to podawane na ładniejszych talerzach i z ładniejszym garni. Niech was nie zwiedzie sztuczny wystrój eleganckich na pozór tawern. Najlepsze greckie restauracje podają najlepsze greckie jedzenie prosto i spontanicznie – z grilla koło stolika, z ryb z koszyka stojącego na drewnianym stole, a często dodatkiem do potraw są rosnące w zasięgu wzroku warzywa. Wino do kolacji podaje się z beczki, ale jak ktoś chce, może zamówić w "lepszej" knajpie francuskiego caberneta (tylko po co?). W greckiej kuchni obowiązuje zasada prostoty, jeśli spotkacie jakieś wymyślne danie za furę kasy, to na pewno nie jest to kuchnia grecka, tylko próba naciągnięcia klienta. Tu nie obowiązuje próbowanie wina, ja zawsze mam 100% pewności, że jeśli zamówię lokalne domowe wino, to będzie to bardzo dobre wino.





W Aegiali jest kilka bardzo dobrych sklepów oferujących lokalne produkty – oliwę, miody różnorakie, przyprawy, oliwki, sery, orzechy, a także mydła z oliwy i inne środki piękności. Mydło z oliwek i miodu działa jak eliksir młodości, po kilku miesiącach podobno nawet znikają blizny.
Aegiali rozciąga się wzdłuż pięknej, szmaragdowej zatoki. Jak to bywa w takich miejscach w Grecji jest bulwar, łódeczki, masę knajp i sklepików, ale przede wszystkim są naprawdę fajne plaże. Rzadko się zdarza, żeby w portowym miasteczku były tak ładne i tak dobrze utrzymane plaże. Z łatwością można zaparkować samochód i wyskoczyć na godzinne opalanie połączone z kąpielą w przezroczystym morzu, potem przejść na drugą stronę ulicy, siąść przy stoliku i zjeść coś pysznego. Ja niestety nie miałem zbyt wiele czasu na romantyczne wylegiwanie się na piasku, więc powłóczyłem się trochę po pięknych uliczkach Aegiali i pobliskich okolicach. Jak to o tej porze w Grecji było przepysznie sennie i leniwie. Zatrzymywałem się często na krótki odpoczynek, bo słońce paliło, czasem na kieliszek wina albo małą przekąskę. Widoki na morze i góry były nieziemskie. Szkoda, że miałem tak strasznie mało czasu...
Obszedłem całą zatokę, zobaczyłem cudne cykladzkie domy i musiałem wracać do samochodu. Czekała mnie następna wycieczka, tym razem do górskich miasteczek niedaleko Aegiali.
(A na koniec mała galeria zdjęć z mojego pobytu w Aegiali, miejsca naprawdę uroczego, idealnego na urlop, albo po prostu żeby odetchnąć i naładować baterie...)
Photo Gallery by QuickGallery.com
Nasza Grecja! Piotr ma 100 % racji doradzając w wyborze knajpki czy mydełek. Oliwka to skarb natury a mydełko z niej produkowane naprawdę działa cuda.
OdpowiedzUsuń