niedziela, 2 marca 2014

Miasto RODOS

   Miasto Rodos jest stolicą wyspy i głównym ośrodkiem całego Dodekanezu. Mieszka tu ponad 50 tysięcy ludzi, z czego ogromna większość pracuje przy obsłudze ruchu turystycznego, w hotelach, restauracjach, biurach i agencjach. Liczba przyjeżdżających na wyspę przez cały rok turystów jest olbrzymia. Przede wszystkim goście przylatują na wyspę licznymi samolotami. W sezonie letnim położone kilkanaście kilometrów od miasta lotnisko dosłownie pęka w szwach. Słyszałem o planach zbudowania drugiego portu lotniczego na południu wyspy, ale w związku z kłopotami gospodarczymi na razie zaniechano tego pomysłu. Na Rodos kursują również promy z Pireusu, ale rejs trwa ponad 12 godzin, co niektórych skutecznie odstrasza. Łatwiej przeprawić się z oddalonej zaledwie o kilkadziesiąt mil morskich Turcji.
   Miasto jest podzielone na 3 główne części. Pierwsza z nich to starówka, którą otaczają ze wszystkich stron 4 kilometry potężnych średniowiecznych murów obronnych i fos. Do środka można wejść tylko przez 11 bram. Zaraz obok, przy morzu połozone jest Nowe Miasto, obejmujące porty, fortecę i tereny nabrzeża. Trzecia część miasta to współczesne Rodos, rozciągające się na pozostałych terenach.

   Jak na wszystkich wyspach Dodekanezu, tak i tutaj widać ogromne wpływy weneckie, tureckie i osmańskie. Na Starym Mieście do dziś funkcjonuje kilka meczetów, a zabudowa jest typowa dla Orientu.

   Starówka jest wpisana na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO jako jedno z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast na świecie. Pewnie dlatego nie oszczędza się na renowacji murów i okazałych budowli. Podczas mojego pobytu w wielu miejscach stały rusztowania i przeprowadzano prace konserwatorskie. Niestety do kilku ważnych obiektów w ogóle nie można było wejść, nawet wnętrza najsłynniejszego Wielkiego Pałacu Mistrzów były zamknięte dla turystów. Na szczęście inne ciekawe miejsca można było zobaczyć bez problemu.
Get Adobe Flash player
Get Adobe Flash player
   Główne uliczki i place Starego Miasta to jeden wielki bazar. Stragany i knajpy opanowały wszystkie możliwe miejsca, nawet dachy budynków przerobiono na restauracje. Sklepy oferują niezliczoną ilość przeróżnych pamiątek, z czego przytłaczająca większość jest niestety wielką tandetą. Można tu kupić wszystko – od złotych wyrobów jubilerskich, dywanów, skórzanych toreb po figurki greckich bogów, rycerskich zbroi, wisiorków z muszelek, t-shirtów, parasoli i plażowych dmuchanych materacy.

Get Adobe Flash player
   Wszędzie w zasięgu ręki jest tani alkohol wszelakiej maści, a także różne produkty spożywcze. Niestety jakość większości towarów bardzo wątpliwa i kupowanie czegokolwiek oprócz magnesów na lodówkę to spore ryzyko. Trzeba bardzo uważać, żeby nie wrócić do domu z grecką amforą "made in China" i zupełnie ignorować nachalność sprzedawców i kelnerów, wśród których jest wielu obcokrajowców szukających pracy. Spacer po handlowo – knajpianych uliczkach jest bardzo męczący, już po kilkunastu minutach miałem dość tłumu i gwaru. Nawet zrobienie zdjęcia nie jest proste, bo w zasadzie zawsze ktoś wchodzi przed obiektyw. Zupełnie sobie nie wyobrażam, jak można się tu poruszać w szczycie sezonu turystycznego.

   Trochę dalej centrum nie ma już tłoku, można znaleźć naprawdę piękne zaułki i odpocząć od komercji i tandety. Co dziwne, w miejscach naprawdę wartych zwiedzenia, które są położone na uboczu, prawie nie ma ludzi. Prawie sam oglądałem zabytkowe fosy, nawet słynna Ulica Rycerska była pusta.


   Nowe Miasto również tętni życiem, na nabrzeżu cumują dziesiątki wycieczkowych łódek i jachtów, a szeroką ulicą płynie potok samochodów. Stare i Nowe Miasto Rodos trzeba obowiązkowo zobaczyć. Jeśli jednak ktoś ma alergię na głośne tłumy turystów i niezbyt lubi wszechobecną komercję, nie powinien tu zabawić zbyt długo. Alternatywą jest wczesna pobudka i spacer po uliczkach, kiedy już wszystko jest otwarte, a jeszcze nie nie jest tłoczno. Amatorzy bujnego życia nocnego znajdą w mieście prawdziwy raj, jest tu nawet legalnie działające kasyno. Tyle tylko, że te wszystkie "atrakcje" z klimatem greckich wysp wiele wspólnego nie mają...

   Po dość męczącym zwiedzaniu zdecydowałem przejść się na wzgórze Monte Smith, kilka kilometrów od centrum miasta. Najpierw szedłem pod górę ulicami współczesnego Rodos i oglądałem jego niską zabudowę. Potem dotarłem do drogi, za którą leży starożytny Akropol i stadion.
Get Adobe Flash player
   Trochę wyżej znowu była droga biegnąca tuż przy szczycie. Z góry roztaczał się piekny widok na morze. Właśnie zachodziło słońce. Było cicho, spokojnie i pięknie. Nie miałem już siły iść dalej, bateria w aparacie padła, więc po krótkim odpoczynku, kiedy już było ciemno, zszedłem ze wzgórza i po godzinie leżałem już w hotelowym łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz